Wywiad z Dashą Balabai, pomysłodawczynią Międzykulturowego Festynu Rodzinnego Dom/Dim w Gdańsku. Wydarzenie odbyło się w dniach 24-25 sierpnia i zgromadziło ponad 400 uczestników, którzy w tych dniach mieli okazję poznać różnorodne tradycje, kuchnie i zwyczaje wschodnich sąsiadów dzięki licznym warsztatom, pokazom tanecznym i koncertom. Festyn stanowił doskonałą okazję do integracji, budowania wzajemnego zrozumienia i przyjaźni. Rozmawia Magda Jabłońska.
MJ: Daszko, mogłabyś opowiedzieć nam o ostatniej edycji Dom/Dim?
DB: Po raz trzeci udało nam się zorganizować spotkanie łączące Polaków i Ukraińców – zarówno lokalnych mieszkańców Gdańska, jak i tych, którzy osiedlili się tu niedawno. Pojawiły się osoby, które uczestniczyły w wydarzeniach z poprzednich lat, chcąc ponownie spędzić z nami czas. Dla wielu z nich stało się to tradycją – są z nami, ponieważ wiedzą, że czekają na nich interesujące koncerty, wydarzenia, warsztaty oraz dostęp do książek. Dużym zainteresowaniem cieszyły się właśnie ukraińskie książki. Przygotowaliśmy bogaty program warsztatów – plastycznych, kreatywnych oraz o tematyce ekologicznej w sposób dostosowany do różnych grup wiekowych.
MJ: Słyszałam, że odbył się również niezwykły koncert. Kto zagrał? I co jeszcze się działo?
DB: Zagrał gościnnie znany saksofonista Wojciech Staroniewicz, wspólnie z młodym cymbalista ze Lwowa na imię Volodymyr Dovhaniuk z projektem CIMBALOM PROJEKT. Było to ich pierwsze spotkanie na scenie, podczas którego wykonali improwizację na żywo. Cymbały i saksofon to niezwykły duet, połączenie różnych stylów i utworów ludowych – rezultat był rewelacyjny. i Atmosfera koncertu była wyjątkowa i niezwykle nastrojowa. Zorganizowaliśmy różnorodne warsztaty, m.in. tworzenie drzewa rodzinnego, tak aby podkreślić znaczenie korzeni, w tym związanych z kulturą i tradycją, co spotkało się z dużym entuzjazmem, szczególnie wśród dzieci.
MJ: A skoro mowa o tradycji, to częstowaliście uczestników korowajem, czyli..
DB: Korowaj to drożdżowe, słodkie, okrągłe pieczywo przypominające chleb. To taki ukraiński symboli przywitania, ale także pomyślności na dalszą drogę, co wywodzi się z tradycji weselnych. W nowej siedzibie Fundacji RC nie mieliśmy jeszcze okazji częstować korowajem, więc inicjatywa, którą wymyśliła Valentyna Tsymbarovych, druga oprócz mnie osoba z Ukrainy w zespole RC i moja dobra przyjaciółka, miała taki podwójny kontekst. Chcieliśmy w imieniu wszystkich ukraińców w Gdańsku po raz kolejny podziękować za gościnność dyrektorowi Łukaszu Samborskiemu i gdańszczanom, co otworzyli nam swoje serca.
MJ: Wręczyliście także certyfikaty dla ambasadorów Biblioteki, która cały czas bardzo się rozwija.
DB: Tak zgadza się. Certyfikaty dostali osoby którzy prawie od samego początku wspierali nasze inicjatywy, Bibliotekę. Wręczyliśmy certyfikaty dwóm osobom – Andrzejowi Stelmasiewiczowi i Monice Chabior. Obdarowani byli bardzo zaskoczeni i wypowiedzieli wiele ciepłych słów. Faktycznie Biblioteka rozwija się bardzo dynamicznie. Codziennie pojawiają się nowi czytelnicy i nowe książki. To już dawno nie jest wyłącznie biblioteka – stała się ona miejscem integracji, centrum wielokulturowości, a jednocześnie, kultury ukraińskiej w Gdańsku. W tym roku udało mi się wziąć udział w Gdańskich Targach Książki, mimo początkowych trudności z uzyskaniem miejsca. Ale się nie poddałam i ostatecznie pozwolono mi uczestniczyć z moim roll-upem i mogłam promować naszą Bibliotekę.
MJ: Wydarzenie i w ogóle sama działalność Biblioteki ma również charakter integracyjny, prawda?
DB: Tak, oprócz części kulturalnej, nasza inicjatywa ma silny wymiar integracyjny, ale także aktywizacyjny, bo przedstawiciele różnych zawodów i środowisk biznesowych, w tym m.in. przedsiębiorcy z Ukrainy, nawiązali między sobą kontakty, co jest dodatkowym walorem naszych spotkań. Należy pamiętać, że wsparcie w zdobywaniu pracy czy nowej profesji też jest częścią naszej działalności. Teoretycznie w Gdańsku istnieją miejsca, które organizują podobne inicjatywy, ale raczej okazjonalnie. Nasza biblioteka jest otwarta od poniedziałku do piątku i oferuje pomoc oraz wsparcie w wielu aspektach życia codziennego.
MJ: Tegoroczne wydarzenie trwało dwa dni. Co się zatem działo w niedzielę?
DB: Dołączyliśmy do obchodów Dnia Niepodległości Ukrainy, organizowanych przez miasto Gdańsk, Konsulat Ukrainy w Gdańsku oraz kilka organizacji ukraińskich. W niedzielę przenieśliśmy do Europejskiego Centrum Solidarności, gdzie odbył się m.in. kiermasz ukraińskich książek, który cieszył się dużym zainteresowaniem oraz wernisaż wystawy „Ukraina bohaterska”.
MJ: I na koniec zapytam o Twoje marzenia związane z kulturą.
DB: Moim marzeniem jest zorganizowanie takich wydarzeń, które przyciągną zarówno Polaków, jak i Ukraińców. Chciałabym lepiej zaangażować polską stronę, choć wiem, że nie jest to łatwe, bo nawet polskie instytucje kulturalne mają z tym problem. Dlatego cieszę się z postępu, jaki osiągnęliśmy i z tego, że nasze działania zyskują coraz większe wsparcie. Ale wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia i bardzo chcę, aby obie strony czerpały ze swojej kultury jak najwięcej!
MJ: Dziękuje bardzo za rozmowę i życzymy Wam, abyś za rok spotkali się w Waszym „Dimie”.
Więcej zdjęć w poście na FB